Udostępnij tę stronę znajomym!!!

 

Interwencja w spór między Mieszkiem I a Bolesławem II Pobożnym

[990] 11 (9). W tym czasie Mieszko i Bolesław popadli w spór i wielce na się wzajem nastawali. Bolesław przyzwał na po­moc Luciców, którzy zawsze byli wierni zarówno jemu jak jego przodkom, Mieszko zaś zwrócił się o pomoc do rzeczonej cesarzowej. Cesarzowa, która podówczas znajdowała się w Mag­deburgu, wystała tam arcybiskupa Gizylera i następujących grafów: Ekkeharda, Ezykona, Binizona, mojego ojca i jego imiennika Zygfryda, Brunona, Udona oraz wielu innych. Ci, wyruszywszy w sile zaledwie czterech oddziałów, przy­byli do kraju Słupian i tam rozbili obóz nad jeziorem, przez które przerzucony był długi most. I oto wśród ciszy nocnej zja­wił się jeden z rycerzy Wilona, który poprzedniego dnia wyje­chał naprzód, aby obejrzeć swoje posiadłości, i został schwyta­ny przez Czechów, a teraz zdołał się im wymknąć. Pierwszą rzeczą, którą uczynił, było donieść grafowi Binizonowi o grożą­cym tuż niebezpieczeństwie. Zaalarmowani przezeń nasi ze­rwali się szybko i zaczęli się gotować do boju, po czym, kiedy jeszcze szarzało, wysłuchali mszy świętej, jedni stojąc, drudzy siedząc na koniu. O wschodzie słońca opuścili obóz pełni niepo­koju co do wyniku zbliżającej się bitwy.

12. 13 lipca nadciągnął Bolesław ze swoimi w szyku bo­jowym. Z obu stron wysłano posłów. Od Bolesława przybył na zwiady do naszego wojska pewien rycerz imieniem Słopan. Kiedy stąd wrócił, pytał go jego władca, jak się przedstawia nasze wojsko i czy może się z nim zmierzyć, czy raczej nie. Al­bowiem ludzie z otoczenia Bolesława zaklinali go, aby nikomu z naszych nie pozwolił ujść żywym. Słopan odpowiedział Bo­lesławowi tymi słowy: „Wojsko to jest słabe co do ilości, lecz doskonałe co do jakości i całe okryte żelazem. Możesz się z nim zmierzyć, lecz jeśli nawet przypadnie ci zwycięstwo w dniu dzi­siejszym, to będziesz tak wyczerpany, że z trudem tylko lub wcale nie ujdziesz przed następującym ci na pięty twoim wro­giem Mieszkiem. Narazisz się również na wieczną nieprzyjaźń Sasów. Jeżeli zaś ulegniesz w walce, koniec będzie z tobą i z całym należącym do ciebie państwem. Nie ma bowiem na­dziei, byś mógł stawić opór otaczającym cię zewsząd wrogom”. Ta przemowa pohamowała gniew Bolesława. Zawarłszy pokój zwrócił się do naszych książąt z prośbą, aby ci, którzy przeciwko niemu tu ściągnęli, udali się wraz z nim do Mieszka i pomogli mu przez swe wstawiennictwo u tegoż w odzyskaniu zabranych posiadłości. Nasi przystali na to. Jakoż ruszyli razem z nim w drogę arcybiskup Gizyler oraz grafowie Ekkehard, Ezyko, i Binizo, podczas gdy wszyscy inni powrócili w spokoju do domu. Kiedy nadszedł wieczór, odebrano naszym broń, którą jednak zwrócono im zaraz, gdy tylko potwierdzili przysięgą umowę. Bolesław przybył razem z nimi nad Odrę i wyprawił posła do Mieszka z wiadomością, że ma w swoim ręku jego sprzymierzeńców. Jeżeli Mieszko zwróci mu zabraną część państwa, pozwoli im odejść cało, w przeciwnym wypadku zgładzi ich wszystkich. Lecz Mieszko tak mu na to odpo­wiedział: Jeżeli król chce ratować swoich ludzi lub śmierć ich pomścić, niechaj to czyni! Jeżeli jednak to nie nastąpi, to on, Mieszko, nie myśli z ich powodu ponosić jakiejkolwiek straty. Gdy te słowa doszły do Bolesława, wypuścił wszystkich naszych, lecz złupił i spalił, co tylko mógł, w okolicy. (…)

Kronika Thietmara, tłumaczenie (z tekstu łacińskiego), wstęp i przypisy Marian Zygmunt Jedlicki, Kraków 2012, str. 61-62

 

A. Kim był Bolesław II Pobożny?

B. Wyjaśnij, dlaczego do wojny pomiędzy Mieszkiem I a Bolesławem II Pobożnym Niemcy opowiedziały się po stronie Mieszka I.

C. Wyjaśnij, dlaczego Bolesław II Pobożny zdecydował się zawrzeć pokój z Niemcami.

D. Oceń postępowanie Bolesława II Pobożnego po odejściu części oddziałów Niemieckich.