Udostępnij tę stronę znajomym!!!

 

Wyprawa Napoleona do Egiptu według zapisek Józefa Sułkowskiego

Mino wszystkiej tajemniczości, jakiej przestrzegano w początkowych rozporządzeniach dotyczących zbrojeń w Tulonie, wiado­mość o nich przedostała się aż do gabinetu londyńskiego i dwana­ście okrętów pospiesznie przygotowanych na Tamizie zdało mu się wystarczać do wstrzymania tamtych postępu. Czynność zdumiewająca wyrównała w porcie przerażający brak środków i flota nasza [wojenna] tak jak i statki przewozowe mogły odpłynąć, zanim Anglicy opuścili pobrzeża. Szczęśliwy, niemniej rzadki traf ocalił trzecią część konwoju od napadu, jaki mu gotowała śmiałość komandora Nel­sona. I toż samo szczęście sprawiło wzięcie w dwu dniach warowni na obu półkulach świata najstraszliwszej. Lecz te powodzenia je­szcze zgoła nie zmniejszyły grozy niebezpieczeństwa, w jakim znajdowaliśmy się wobec nieprzyjaciela przemagającego w razie, gdyby nas dosięgnął, zmuszeni wówczas walczyć z nim, mając okrę­ty przeładowane sprzętem wojennym i których uciążliwym zadaniem było bronić konwoju ogromnego i rozbieżnego, jak wykazała nam dwudziestodniowa żegluga, tyleż niezdolnego do uszykowania się co do ucieczki. Pośpiech, roztropność i wiatry mogły jedynie zapew­nić powodzenie tej wyprawie, chociaż się jeszcze nie zaznaczyła właściwa pora podmuchów zachodnich. Flota odpłynęła z Malty 19 czerwca.

Tegoż dnia jedna z naszych fregat, która była na zwiadach u wybrzeży włoskich, zauważyła eskadrę angielską o szesnastu ża­glach, która kierowała się na zachód (…) Wiatry były nam poręczne aż do brzegów Kandii; tam przybrały na sile i chociaż ich kieru­nek był dobry nie omieszkaliśmy odczuć niebezpieczeństwa, na ja­kie wystawiały nas najzwyczajniejsze koleje żeglugi; jedna noc burzliwa rozproszyła konwój, a nawet okręty wojenne pozbawiła łączności. O wczesnym świcie dostrzegliśmy na widnokręgu zachmu­rzonym kilka grup statków, które walczyły z bałwanami. Reszta schroniła się pod osłonę lądu, albo błąkała się, nie słuchając sygnałów zbiórki. Na szczęście wiatr osłabł i dmąc stale ku za­chodowi ułatwił wszystkim okrętom popłynięcie dalej. Zdarzenie to kosztowało nas tylko 24 godziny opóźnienia, ale okazało nam dowodnie, jakie skutki pociągnęłaby burza. W dwa dni potem gale­ra z Malty (…) podała nam urywkowe, mało uchwytne wiadomości o po­jawieniu się Anglików. W tej niepewności gotowano się do walki, żeglując ku Wieży Arabów, widocznej o mil 10 na zachód od Aleksan­drii. 30 czerwca rozpoznaliśmy ląd. 1 lipca fregata, którą wysła­liśmy przodem dla zasięgnięcia języka, a której powiodło się ściągnąć na pokład swój konsula i kanclerza [konsulatu] Francji, odsyła nam ich na [okręt admiralski] „Wschód”, a ci udzielili nam nowin następujących. Od blisko dwu miesięcy zapowiedź zamierzone­go najazdu na Egipt doszła tam drogą na Konstantynopol. Uprzedzeni bejowie poczynili przygotowania i nie wiedzieliśmy do jakiego stopnia pomnożyli zapory. Lecz o wiele bardziej zdumiewającą by­ła wieść o ukazaniu się floty angielskiej, 14 okrętów, z których trzy o trzech pomostach, zarzuciło kotwice przed Aleksandrią 28 czerwca, wznieciły one popłoch w kraju; wzięto je za francuskie od dawna oczekiwane i od tego dnia wszyscy mieszkańcy, zarówno jak tłum Maurów przebywających w pobliżu, a ogółem sześć tysięcy, zdolnych do walki chwyciło za broń. Ta ciżba zajmowała mury, pod­czas gdy 400 jeźdźców przebiegało okolice.

(…)

Za: Izabela Rusinowa, Tomasz Wituch, Teksty źródłowe do dziejów powszechnych XIX wieku, Warszawa 1981, str. 59-60

 

A. Jakie niebezpieczeństwo, według Sułkowskiego, groziło wojskom napoleońskim podczas wyprawy do Egiptu? Wyjaśnij, na czym ono polegało.

B. Jaką rolę w działaniach w Egipcie mogła odegrać Turcja?

C wyjaśnij pojęcie: galera