Aktywność polityczna wsi galicyjskiej w latach po 1867 r.
(…)
W gminie po r. 1867 przestała zbierać się cała gromada, a na podstawie nowej ustawy nastały rady gminne, wybierane z początku na trzy lata, później zaś, jak i obecnie, na sześć.
Tak przy pierwszych jak i przy późniejszych wyborach gminnych nikt nie ubiegał się o to, żeby go wybrali na radnego, a ten, co szedł na wybór do ostatniej chwili nie wiedział, na kogo da głos i przy głosowaniu wymieniał tych, na których drudzy przed nim głosowali albo którzy mu wleźli na oczy. Dużo też było takich, co zupełnie nie przychodzili na wybór, bo nie chcieli być nigdzie wybranymi, a jeżeli byli wybrani, to się okupywali poczęstnem, ażeby ich zwolnić od tego obowiązku. (…)
Co do życia politycznego, to przez długi czas po nastaniu konstytucji nie było znaku takiego życia. Wszelkie wybory, do sejmu czy parlamentu, bardzo mało chłopów interesowały, mało kto o tym mówił i chciał coś wiedzieć. A gdy kto czasem o tym coś wspomniał, to drudzy zaraz odpowiadali: „Co mnie to obchodzi, kto posłem ostanie, niech ta obiera, kogo chcą: tam chłop nie zdatny, bo nie ma nauki, a pan będzie trzymał z panami i dla chłopów nic tam nie zrobi, więc najlepiej nie zaprzątać sobie tym głowy, bo to nic dobrego”.
Na prawybory w gminie przychodziło zwyczajnie kilku, a najwięcej kilkunastu uprawnionych do głosowania i ci bez żadnego ożywienia dokonywali wyboru, a kiedy znowu miał się odbyć wybór posła, to wyborcy zeszli się w starostwie może w połowie, niejeden zaś powiedział sobie: „Będę ta szedł i czas tracił, najlepiej siedzieć spokojnie w domu” – żona mu to przychwaliła i wyborca przesiedział wybory w domu. Ci zaś, co ściągnęli do miasta, oddawali głosy na tego, kto był ze starostwa w dniu wyborów wysunięty, i poseł był wybrany: a potem we wsi bardzo mało było nawet na tyle ciekawych, żeby się dowiedzieć, kto został posłem, i gdy się kogoś przyszło zapytać: „Kto u was posłem?” – to nie wiedział, i cały okres zeszedł, i nie dowiadywał się.
Na wsi nie znane były zgromadzenia polityczne, jakie obecnie często odbywają się, jedynie w dniu wyborów w powiecie bywały krótkie narady, na których chłopi dowiadywali się na kogo głosować będą. Poseł nie urządzał nigdy zgromadzeń sprawozdawczych i nikt od niego sprawozdania nie żądał.
(…)
Fragment „Pamiętników włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych” Jana Słomki dotyczący życia wsi galicyjskiej
za: Materiały źródłowe do historii polskiego ruchu ludowego, tom I 1864-1918, zebrali i opracowali: K. Dunin-Wąsowicz, S. Kowalczyk, J. Molenda, W. Stankiewicz, Warszawa 1966, str. 16-19
A. Oceń poziom aktywizacji mieszkańców wsi galicyjskiej po 1867 r. Swoją ocenę uzasadnij, powołując się na informacje zawarte w źródle.
B. Przedstaw wynikające z treści źródła przyczyny takiego stanu rzeczy.
C. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej wyjaśnij, dlaczego rok 1867 został potraktowany przez autora jako cezura.